Mają być nowoczesne, długie, niskopodłogowe, klimatyzowane i pojemne – takie tramwaje jeszcze w tym roku zamówi Miejski Zakład Komunikacji.
Czym dziś jeżdżą gorzowianie? Nawet 40-letnimi niemieckimi wagonami, które MZK i miasto kupowały przez lata na Zachodzie za „drobniaki”. Wielu pasażerów mówi o nich złomy, jednak to trochę niesprawiedliwa ocena, bo - poza wiekiem - to naprawdę sprawne i całkiem niezawodne wozy. Choć faktycznie są przestarzałe i mało wygodne.
Schody nie dla seniora
- Najbardziej w helmutach mnie męczą wysokie schody na wejściu i zejściu. Nie trzeba być wcale niepełnosprawnym, by na nie narzekać. Wystarczy mieć swoje lata albo sukienkę. Ciężko zadrzeć nogę - mówi nam pani Katarzyna (na około koło 30.). Kłopotem jest też wejście z wózkiem. Do niskopodłogowego autobusu matka ze spacerówką wejdzie sama w sekundę. Przy wejściu do tramwaju musi liczyć na pomoc innej osoby.
Leszek Wizakiewicz, gdy pytamy go o minusy obecnie używanych tramwajów, mówi o nieszczelnych oknach (po ulewach w uszczelkach zbiera się woda, łatwo zamoczyć sobie łokieć) oraz o… siedzeniach. - Są z tworzywa pokrytego materiałem. On nasiąka wilgocią, często wygląda na brudny, ale tak nie do doczyszczenia. Omijam więc niektóre fotele - przyznaje nasz rozmówca.
No i ogrzewanie…. W helmutach są zamontowane jakby dmuchawy. Więc w kilku miejscach jest gorąco, a w innych chłodnawo.
Nie tak od razu
Obecnie MZK użytkuje 19 takich składów. Każdy ma po 20 metrów i zabiera do 130 osób. – Tak, jeżdżą, jednak musimy patrzeć w przyszłość, stąd decyzja o zakupie nowych tramwajów - mówi „GL” prezes Roman Maksymiak.
Decyzja - dodajmy - mocno oczekiwana. R. Maksymiak już siedem lat temu zabiegał, prosił, apelował i czynił starania o nowe tramwaje. Jednak nigdy nie było na nie pieniędzy. Teraz są - dzięki planowi transportowemu, na który miasto pozyskało 37,5 mln euro, czyli (przyjmując kurs 4,2 zł za euro) ponad 157 mln zł - w końcu jest za co kupić wagony.
- Przetarg na nie ogłosimy na początku drugiej połowy roku. Już się do niego przygotowujemy - zapewnia Maksymiak.
MZK chce mieć 14 nowych składów. Mają mieć po 25-25 metrów, zabierać do 160 pasażerów. Każdy tramwaj musi mieć monitoring, niską podłogę, zero schodów. Plus klimatyzację i dla motorniczego, i dla pasażerów. Ile przewoźnik może na zakupy przeznaczyć? Jakie modele wchodzą w grę? - Nie ujawnia się takich danych przed otworzeniem ofert - odpowiada krótko prezes.
Spełnione marzenie
Jednak Robert Furman, nasz Czytelnik, znawca transportu szynowego oraz członek Gorzowskiego Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej, tłumaczy, że w Polsce w większości miast nowymi tramwajami są wagony Solaris (model Tramino) i Pesa (model Swing). - Mają zbliżoną charakterystykę i podobne parametry. Jednak osobiście trzymam kciuki za Tramino. Podoba mi się jego oryginalna stylistyka - wyjaśnia.
Ale zaraz potem dodaje, że ucieszy się z każdego rozstrzygnięcia. - Ważne, że w końcu będziemy mieć nowe i nowoczesne składy. Pewnie wiele osób nie sądziło, że doczeka tej chwili. Czekam już na nią! - mówi R. Furman.
A ile trzeba będzie nam poczekać? Tramwaje to nie batony - nie leżą gotowe w sklepie. Są produkowane po podpisaniu umowy. Może to trwać - z formalnościami - nawet do półtora roku. To oznacza, że nowymi wagonami przejedziemy raczej w 2018 niż w 2017 r. Wtedy też będą gotowe odremontowane torowiska i nowa linia na Górczyn.