Artur Drożdżak

Klientki zmarły, a pracownica banku połakomiła się na pieniądze z ich kont

Klientki zmarły, a pracownica banku połakomiła się na pieniądze z ich kont
Artur Drożdżak

Gdy Danuta przyszła do banku wypłacić gotówkę, zdziwiła się, że na rachunku jest ledwie kilkaset złotych. Śledczy wyjaśnili, w jaki sposób z jej konta wyparowało 370 tysięcy złotych.

Danuta była pielęgniarką w Krakowie. W czasie pracy zapoznała dwie starsze, mieszkające razem bezdzietne siostry: Izabelę T. i Wandę R.

Panie się zaprzyjaźniły. Pielęgniarka odwiedzała siostry w mieszkaniu w centrum Krakowa. Pomagała w leczeniu licznych dolegliwości, choćby cukrzycy. Nie liczyła na żadne finansowe korzyści ze strony sióstr. Wspierała je z dobroci serca. Zawsze znalazła dla nich czas, choć sama miała rodzinę, wnuki i inne obowiązki.

W jaki sposób pieniądze znikały z kont? W jaki sposób śledczy odnaleźli sprawcę "znikających pieniędzy? Jaka kara grozi sprawczyni? O tym w dalszej części tekstu.

Pozostało jeszcze 91% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 18,45 zł co 5 dni.

    już od
    18,45
    /5 dni
Artur Drożdżak

Dziennikarz zajmujący się sprawami sądowymi i prawnymi specjalizujący się w zagadnieniach karnych. Częsty uczestnik rozpraw w sądach na terenie całej Małopolski, głównie w Krakowie, Tarnowie i Nowym Sączu. Były wykładowca dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Pedagogicznym i Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II

Komentarze

2
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

misiekle

Tak jest - kontrolować, kontrolować i jeszcze raz kontrolować. To nieładnie podejrzewać pracowników banków, ale z drugiej strony trzeba pilnować swojego. Przecież "oni" mają pełny i nieskrępowany dostęp do wszystkiego, mogą wszystko. Ja również tak dla zasady, dla kontroli loguję się i sprawdzam stan co najmniej raz w tygodniu. Że o kontroli płatności za zakupy kartą nie wspomnę. Jak to mówią - "strzyżonego Pan Bóg strzyże".

Stanisław Łączny

Za grosz nie mam zaufania do pracowników banku. Dość często sprawdzam stan konta. Opryskliwa, niegrzeczna obsługa. Po prostu unikam fizycznego kontaktu z nimi, ratuję się internetem - do niezbędnego minimum ograniczam wizyty tam.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.