Lizanie poręczy w tramwaju

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polskapresse
Tadeusz Płatek

Lizanie poręczy w tramwaju

Tadeusz Płatek

Chęć polizania tego, co w tytule, wyraziła wczoraj moja znajoma, zapewne pod wpływem impulsu, i pewnie nie ona jedyna w tym kraju - żeby się tak raz, a dobrze zakazić, mieć to z głowy i w ogóle.

Wszystkim, których głównym mottem życiowym jest „raz kozie śmierć”, chciałbym tutaj wyjaśnić, dlaczego to nie jest tak do końca dobry pomysł.

Od lizania poręczy w środkach komunikacji można się przede wszystkim przeziębić, bo na metalu wirus nie czuje się zbyt dobrze. Można sobie też wybić zęby na zakręcie, albo - nie daj Boże - przyciąć wargę do krwi, co zna każdy, kto się choć raz wywalił na rowerze. Człowiek wtedy łazi i krwawi z gęby jak zombie, nie da się normalnie jeść ani myć zębów. Najgorsze jest jednak to, że wszyscy wokół pytają „czy ktoś cię pobił”, a wtedy trzeba w kółko odpowiadać - „nie, po prostu lizałem poręcze i motorniczy nagle zahamował”.

Pozostało jeszcze 69% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Tadeusz Płatek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.